Jak być rodzicem?

Nasi eksperci w mediach. Polecamy do czytania i słuchania:) Udostępniamy Wam artykuły prasowe, rozmowy i wywiady, w których nasz zespół wypowiada się w różnych kwestiach związanych z rodzicielstwem. Niektóre świeże, inne sprzed lat, ale ciągle aktualne.

Wsparcia potrzebują silne osoby, po to by mogły być silne

 Rozmowa z Kasią Dołegowską-Urlich w Polskim Radio Dzieciom / Strefa rodzica
"Słowo wsparcie ma złe skojarzenia w naszej kulturze, zwykle potrzebuje go ten, kto jest słaby. My jednak wychodzimy z założenia, że także ten, kto bardzo dużo z siebie daje. Potrzebuje, by ktoś się nim zajął, lub przestrzeni, w której odetchnie i pobędzie sam ze sobą. Wsparcia potrzebują silne osoby, po to by mogły być silne - mówiła w Polskim Radiu Dzieciom Katarzyna Dołegowska-Urlich z Fundacji Sto Pociech, prowadzącej spotkania online dla rodziców"

 

Co mi dał udział w grupie wsparcia dla mam

Tekst Maryli Brogowskiej - absolwentaki naszej Szkoły Trenerów Grup Wsparcia w portalu mamyrelacje.pl
"(...)Potrzeba relacji, głębokiego kontaktu z kobietami co rusz o sobie przypominała, ale częściej wylewała się strumieniem łez na koszulę męża lub wychodziła w krzykach na syna. Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z grupami wsparcia dla rodziców oniemiałam, że coś takiego istnieje. Jak to? Poważni ludzie zajmują się prowadzeniem takich spotkań?"

 

„Moje dziecko mnie złości” – profilaktyka agresji w pracy z rodzicami

 Tekst Krzysztofa Górskiego w czasopismie branżowym Terapia Uzależnienia i Współuzleżnieniahttp://www.tuiw.pl/images/pdf/2020/Terapia_UiW_3_2020.pdf

 

„Grupa wsparcia to takie podlewanie trawnika. Mały zabieg pielęgnacyjny, który dużo daje” – mówią Katarzyna Dołęgowska-Urlich i Janka Rykowska z Fundacji Sto Pociech

Mają kłopot za słowem „wsparcie”, choć od lat prowadzą grupy wsparcia dla rodziców w warszawskiej Fundacji Sto Pociech. – Mamy z tym słowem problem, bo pokazuje wrażliwość,  potrzebę pomocy. Sugeruje, że sobie z czymś nie radzimy. A przecież matki, z którymi się spotykamy, radzą sobie ze wszystkim. Bo wszystko jest na ich głowie – mówią Katarzyna Dołęgowska-Urlich i Janka Rykowska.

Aleksandra Zalewska: Gdy urodziłam dziecko, tydzień po powrocie ze szpitala zostałam zupełnie sama. Rodzina na drugim końcu kraju. Przyjaciółki w większości jeszcze nie miały dzieci. Szybko poczułam, że muszę znaleźć dla siebie jakieś miejsce. Szukałam w sieci, ale instamatki z Instagrama nie były tym, czego potrzebowałam. Facebook podpowiedział Fundację Sto Pociech i grupę wsparcia „Urodziłam życie”. To był strzał w dziesiątkę. Bo w końcu znalazłam ludzi, którzy mówili „też tak mam” i nie spieszyli z udzielaniem rad. Teraz myślę, że udział w takiej grupie powinien być refundowany przez NFZ. Jestem przekonana, że uchroniło mnie to przed depresją.

Katarzyna Dołęgowska-Urlich: To poczucie osamotnienia i jednocześnie braku zrozumienia u mnie też się pojawiło. Gdy mój syn był mały, chodziłam na zajęcia tematyczne dla matek do Fundacji Rodzić Po Ludzku. Osoba, która to prowadziła, dawała na tych spotkaniach przestrzeń do tego, żeby zobaczyć, że są inni ludzie w podobnej sytuacji. Dla mnie to było niezwykle ważne, że nie jestem sama z tym kosmicznym doświadczeniem, jakim jest posiadanie małego dziecka. W końcu ktoś mnie rozumiał! Wtedy zaczęła we mnie kiełkować myśl o założeniu takiego miejsca dla rodziców małych dzieci. Wykiełkowała, gdy urodziłam córkę.

przeczytaj całość >>

 

Urodziłam życie. Co teraz? – kilka słów na początek

Tekst Katarzyny Dołęgowskiej - Urlich w "Nieodkryta. Narodziny matki" A. Kreczmańska (red.), Paradoxy, Warszawa 2019

Karmienie, noszenie, przewijanie, bujanie, śpiewanie, tańczenie, spacerowanie... karmienie, noszenie... Zmęczenie, zmęczenie, zmęczenie... Karmienie... Ręce, piersi, ciało oddane w służbie małej, zupełnie zależnej od mamy istocie. Przewijanie, karmienie, noszenie, zmęczenie... Zmęczenie...

Kiedy rodzi się dziecko wszystko staje na głowie. Świat kręci się wokół malucha. Kobieta, do tej pory niezależna i wolna, staje się niezbędna do życia temu małemu człowiekowi. Gwałtownie przebudowuje się jej schemat dnia: nie wiadomo, kiedy będzie prysznic i kawa. I czy w ogóle będą? Kiedyś czytała książki, odbierała maile, lubiła swoją pracę, biegała po parku, wieczorem oglądała filmy, w nocy spała, a rano się ubierała. Miała jakieś swoje zwyczaje, nawyki, rzeczywistość była dosyć przewidywalna. A teraz? Nie jest nawet pewna, jaki jest dzień tygodnia. Co się dzieje? Nie radzi sobie?

przeczytaj caly rozdział>>

 

Fenomen grup wsparcia - co udaje się nam w fundacji Sto Pociech

(...) A czy bez takiej grupy ludzie nie dadzą rady?

Ludzie dadzą sobie radę zawsze. Jest to tylko kwestia kosztów. Może po prostu po jakimś czasie “dawania rady” i “wytrzymywania” będą bardziej zmęczeni, podatni na depresję,  bardziej sfrustrowani i skłonni obwiniać o porażki swoich najbliższych? A może nie? Nie wiem.

Wysiłek związany z opieką nad dziećmi bywa tak obciążający, że nie starcza już siły na dbanie o siebie i o swój związek. Matki i ojcowie ciągle dają. Żeby nie wyczerpać swoich zasobów, potrzebują też dostawać to, czym ciągle “karmią” swoje dzieci. Mam na myśli  nie oceniającą uwagę, troskę, widzenie i słyszenie, bliskość, takie “bycie przy”. Można przeżyć bez tego, ale warto po to sięgać. I grupa wsparcia jest właśnie po to.

To fragment rozmowy naszych trenerów: Katarzyny Dołęgowskiej-Urlich, Krzysztofa Górskiego i Janki Rykowskiej przeczytaj całość

 

Jak rozmawiać z dziećmi o emocjach?

Z Krzysztofem Górskim, psychoterapeutą i trenerem z Fundacji Sto Pociech, rozmawiała Natalia Nocuń-Komorowska. Rozmowa dla edziecko.pl

Natalia Nocuń-Komorowska: Jak rozmawiać z dzieckiem o emocjach, jeśli sami nie potrafimy sobie z nimi radzić?

Krzysztof Górski*: Przysłowie "wiódł ślepy kulawego" może obrazować sytuację, kiedy to rodzic nie umie poradzić sobie z jakimiś emocjonalnymi sytuacjami, a bardzo chciałby, aby dziecko sobie radziło. Ja jednak zupełnie inaczej patrzę na to przysłowie - widzę w nim raczej pozytywy. To dobrze, że ślepy ma kulawego i odwrotnie. Mogą się wspierać nawzajem i uczyć od siebie. W kontekście przeżywania uczuć to każdy z nas jest trochę ślepy i kulawy emocjonalnie, gdyż z jednymi emocjami radzimy sobie lepiej, a z innymi gorzej. Nic w tym złego, że niektórzy z nas bardziej się złoszczą, kiedy ich dziecko nie chce sprzątać pokoju, bo trudne dla nich jest odsłonić swoją bezradność. Innym znów opadają ręce, bo trudno im doświadczać w sobie złości. Warto, aby rodzic miał pewnego rodzaju zdrowy dystans do swoich reakcji.

Więcej na edziecko.pl

 Więcej można się dowiedzieć podczas warsztatu " Jak  mówić..., jak słuchać..?"

 

Więź w codzienności

Zależy ci na budowaniu więzi z dzieckiem, ale masz dosyć zabawy? Martwisz się, że dajesz dziecku za mało efektów „łał”? Boisz się, że robisz coś nie tak? Przyjdźcie razem do Fundacji Sto Pociech i zobacz, jaka siła drzemie w prozie codziennego dnia. Rozmowa z Martą Ryng - Ładnebebe.pl

"Towarzysząc dziecku w tym, co robi, mamy przestrzeń spotkania. Możemy w tych wszystkich rzeczach być ze sobą, w zgodzie na to, że nas to trochę nudzi, że jesteśmy zmęczeni, ale jednocześnie mając wrażliwość na to, że dziecko coś odkrywa, że coś mu się ważnego dzieje. To mogą być takie obszary do poznawania naszych dzieci, żeby zobaczyć co lubią, co ich cieszy, co ich interesuje. Możemy sobie wtedy przypomnieć siebie z dzieciństwa i zobaczyć, jakie są między nami różnice, jakie podobieństwa. To przestrzeń do zdziwienia, do spotkania, do budowania. Ważne, żeby takich obszarów szukać. Warto wiedzieć, co nimi może być, czy jazda na rowerze, czy zabawa mąką – dla każdego to będzie coś innego."

Przeczytaj więcej: Ładnebebe.pl >>

 W Fundacji zapraszamy na grupę dla mam z małymi dziećmi "Urodziłam Życie"

 

Intuicja, wiedza czy zdrowy rozsądek – co kształtuje nasze rodzicielstwo?

Rozmowa z Katarzyną Dołęgowską-Urlich w Dzieci są ważne

W dzisiejszym świecie mamy dostęp do wielu informacji, badań psychologicznych, teorii wychowawczych, porad ekspertów i metod. Czy to sprawia, że bycie rodzicem jest dziś łatwiejsze niż na przykład 30–40 lat temu?

Zależy, kogo spytamy. Na przykład naszym rodzicom może się wydawać, że dzięki tym wszystkim „udogodnieniom” jest nam łatwiej. Jednak kiedy patrzę wstecz, mam wrażenie, że to ich rodzicielstwo było prostsze, bo mieli jakąś spójną wizję i pewność tego, jak ma być, a jak nie. Ale sądzę też, że to nasze wyobrażenie o sobie nawzajem jest bardzo uproszczone.

Rodzice – bez względu na to, kiedy przyszło im żyć – chyba zawsze myśleli, że rodzicielstwo jest trudne i pełne wyzwań. Czuję jednak, że obecnie można się zagubić w tym gąszczu porad i poradników i tęsknię do tego, by – tak jak kiedyś – wszyscy mieli jeden pomysł na wychowanie, żebym nie miała aż tylu wyborów.

Przeczytajcie Dzieci są ważne >>

W Fundacji zapraszamy na warsztat dla rodziców "Rodzeństwo bez rywalizacji"

 

Jak rozmawiać z dziećmi o śmierci?

Natalia Nocuń-Komorowska: Czy powinniśmy porozmawiać z dzieckiem o śmierci

Krzysztof Górski*: Moim zdaniem tak. Śmierć jest naturalnym porządkiem rzeczy, czy tego chcemy, czy nie, nie ominie nikogo z nas. Naszych dzieci również. Dlatego trzeba odpowiadać na pytania dzieci, być blisko, kiedy je zadają lub stykają się ze śmiercią człowieka czy innych żywych istot.

Okres Święta Zmarłych to dobry, naturalny czas, aby oswajać przemijanie. To przecież nie tylko moment, gdy odwiedzamy groby bliskich, myślimy o nich szczególnie, ale też czas, gdy przyroda zamiera, by na wiosnę odrodzić się na nowo.

przeczytaj na edziecko.pl >>

 

Górski: Uwierz w dzieci!

Z Krzysztofem Górskim rozmawiają Ignacy Dudkiewicz i Ignacy Święcicki.  Wywiad pochodzi z 35. numeru papierowego Magazynu „Kontakt” pod tytułem „Czyje są dzieci?”.

IGNACY DUDKIEWICZ, IGNACY ŚWIĘCICKI: Czy rodzice powinni być dla dziecka jak Bóg?

KRZYSZTOF GÓRSKI: Czy powinni? Rodzice po prostu są dla małego dziecka jak Bóg. Nie ma innej drogi. To rodzice są pierwszą matrycą obrazu Boga czy relacji z Nim. Pierwszą więź dziecko tworzy z nimi i to na jej bazie kreuje później swoją więź i obraz Boga. Rolę mogą jeszcze odgrywać inni znaczący dorośli w życiu dziecka, ale na ogół są to jednak rodzice.

Nie znaczy to jednak, że powinni być jak Bóg idealni.

Dlaczego?

Zachęcamy do przeczytania całej rozmowy >>

 

Bliżej siebie. Bliżej dziecka.

Rozmowa Katarzyny Szerszeń z Magdaleną Bylką-Górską i Krzysztofem Górskim dla Kikimory

Dziecko najbardziej na świecie chce poznać rodziców. Dlatego dobrze najpierw uświadomić sobie, co jest dla nas ważne, bo wtedy łatwiej powiedzieć o tym dziecku. O tym, co pomaga rodzicom w wychowaniu dzieci, rozmawiamy z psychoterapeutami i trenerami pracującymi z dziećmi.

Czy żyjemy w czasach kultu dziecka?
Krzysztof Górski: Przez całe wieki dziecko było pomijane i nie było traktowane podmiotowo. Dopiero w XIX i XX w. to się zaczęło stopniowo zmieniać – dziecko i dzieciństwo zaczęły być ważne. Dziecko zaczęto traktować z godnością między innymi za sprawą Janusza Korczaka, którego myśl w Polsce wciąż jest niedoceniana. Nie wiem, czy można powiedzieć, że dziś panuje kult dziecka. Rodzice raczej poszukują odpowiedzi na pytanie, jak wychowywać dzieci.

Magdalena Bylka-Górska: Dzisiejsi rodzice często sami wychowali się w rodzinach, w których dziecko miało być posłuszne, grzeczne i miało spełniać wymagania rodziców. Hierarchia była oczywista. Jeżeli zatem w dzieciństwie musieliśmy być tylko posłuszni i nikt nie pytał nas o zdanie, to teraz się zastanawiamy, jak rozpoznać potrzeby dziecka, pokazać mu, że jest dla nas ważne. I często się zdarza, że rodzice tak mocno skupiają się na potrzebach dziecka, że nie rozróżniają jego potrzeb od zachcianek. Tak bardzo chcą, by dziecko czuło się ważne i kochane, że szala przechyla się w stronę drugiej skrajności: rodzice zapominają o sobie, bo przecież sami w dzieciństwie nie nauczyli się rozpoznawać swoich potrzeb.

przeczytaj więcej: Kikimora >>

 W Fundacji zapraszamy na warsztat "Jak mówć, zeby dzieci nas słuchały? Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły?"

 

Jak przygotować dziecko na pojawienie się rodzeństwa? 

Rozmowa z Krzysztofem Górskim na edziecko.pl

Życie jedynaka zmieni się, gdy na świecie pojawi się jego brat lub siostra. Jak przygotować dziecko na pojawienie się rodzeństwa? I jak przygotować... siebie? W końcu życie rodzica też nie będzie już takie samo.

Jak przygotować dziecko na pojawienie się rodzeństwa?

Krzysztof Górski*: Myślę, że od przygotowania samego dziecka do przyjścia na świat brata i siostry, ważniejsze jest, aby rodzić najpierw przygotował sam siebie. Różne obawy i niepewność w tej sprawie dotyczą często samych rodziców: "Jak ja sobie poradzę z dwójką, czy dam radę dzielić miłość, a co, jak będzie zazdrość ze strony starszego". Jeśli rodzic ma sporo niepewności w tej sprawie, warto, aby znalazł życzliwe osoby, z którymi będzie mógł o tym rozmawiać - wypowiadając swoje lęki tak, by być przede wszystkim usłyszanym i by uzyskać zrozumienie, a przez to większy spokój. "Zaopiekowany", czyli spokojniejszy rodzic, na pewno da lepsze oparcie swojemu dziecku. Z samym dzieckiem warto rozmawiać, ale przede wszystkim słuchać jego uczuć, być otwartym na jego pytania i reakcje, np. gdy przytula się do brzucha mamy albo właśnie nie chce się przytulać.

cała rozmowa na edziecko.pl >

W Fundacji zapraszamy na warsztat "Rodzeństwo bez rywalizacji" 

 

Trudne emocje. Kiedy rodzic jest zły na dziecko.

- Złość jest takim uczuciem - przykrywką, pod którym się kłębi cała masa uczuć, których nie lubimy i nie chcemy. Dlatego często niewiele trzeba, żeby taki przykryty ładunek eksplodował - mówiła w Trójce Katarzyna Dołęgowska-Urlich z Fundacji Sto Pociech.
Jak tłumaczyła ekspertka, dziecko jest często tylko wyzwalaczem naszej złości. - Błędem jest mówienie np. do malucha, który opóźnia nam wyjście z domu: dlaczego mi to robisz. Bo on nam niczego nie robi. Dziecko sobie po prostu żyje. Mało tego: ono żyje w pełnej zgodzie z emocjami w sensie takim, że nie boi się złości - mówiła Katarzyna Dołęgowska-Urlich. Złość to sygnał ostrzegawczy mówiący o tym, że jakaś nasza potrzeba nie została zaspokojona. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy, w której tłumaczyliśmy m.in. jak radzić sobie z emocjami w sytuacjach stresujących i jak skutecznie wejść w świat emocji dziecka.

Rozmowa Katarzyny Pruchnickiej z Katarzyną Dołęgowska-Urlich w Godzinie wychowawczej Tórjki. Posłuchaj:  Trójka / polskieradio.pl

W Fundacji zapraszamy na warsztat dla rodziców "Moje dziecko mnie złości"

 

Piekło i niebo, czyli rodzeństwo okiem psychologów

Janka Rykowska i Krzysztof Górski w Godzinie wychowawczej Trójki, 3 program Polskiego Radia

- Tak naprawdę do końca nie da się przygotować dziecka na pojawienie się rodzeństwa. Zawsze zaczynają się wtedy trudne uczucia - mówił w Trójce psychoterapeuta Krzysztof Górski.

O czym zatem należy pamiętać, przygotowując malucha na to, że rodzina się powiększy? - Możemy powiedzieć dziecku, że mama będzie zajęta, że będzie ktoś nowy w rodzinie. Ale przede wszystkim trzeba mu powtarzać, że nadal będzie wyjątkowe i bardzo kochane - podpowiadała psycholog Janka Rykowska. Goście Trójki podkreślali, że rodzeństwo budzi miłość i sympatię, ale też złość i zazdrość. Jak sobie z tym radzić? Jak problemy braci i sióstr zmieniają się z wiekiem? Kiedy rodzice powinni wkroczyć w relację między rodzeństwem?

Cała audycja: 3 program Polskiego Radia >>

W fundacji zapraszamy na warsztat dla rodziców "Rodzeństwo bez rywalizacji"

 

Jak się kłocić?

W drugiej części audycji rozmawiamy o tym, jak się dobrze kłócić i dlaczego jest to ważne dla związku. Wyjaśniamy, czy jest możliwe unikanie kłótni, jak rozładowywać emocje i co leży u podłoża naszych konfliktów. Rozmowa z Kasią Dołęgowską - Urlich w Godzinie Wychowawczej Trójki >>  (druga część audycji)

w funadcji zapraszamy na warsztat dla par "Jak się dobrze kłócić?" 

 

O co tak naprawdę chodzi w dzieleniu się?

Artykuł Kasi Dołęgowskiej-Urlich i Krzysztofa Górskiego na dziecisawazne.pl/

- Podziel się z bratem! No daj mu kawałek!
- To jest twoja siostra, musisz się z nią dzielić.
Mało kto zakwestionuje przekonanie, że to dobrze jest się dzielić z innymi. A że rodzeństwo powinno się dzielić, to już pewnik. To znak wspólnoty i więzi. Też macie takie przekonania? A może mieliście, zanim zostaliście rodzicami? Może teraz zastanawiacie się, czy to jest w ogóle do zrobienia, a jeśli tak, to jak?

Tak, to miłe, kiedy ktoś chce się z nami czymś podzielić. Czujemy się wtedy ważni, zauważani; ktoś daje nam coś, co należy tylko do niego, czego nie musi mi dawać. To przyjemne i satysfakcjonujące dla rodziców, kiedy ich dzieci pamiętają o sobie nawzajem przy podziale czekolady czy banana i sympatycznie wymieniają się foremkami w piaskownicy. I odwrotnie – to może być frustrujące, gdy brat kategorycznie odmawia siostrze łyka soku, miejsca na kanapie czy swojej książki, argumentując „To moje! Byłem pierwszy!”.

Cały artyluł na dziecisawazne.pl >>

W Fundacji zapraszamy na warsztat dla rodziców "Rodzeństwo bez rywalizacji"

 

Jesteś ważny, tylko dlatego, że jesteś

Wywiad Katarzyny Szerszeń z Katarzyną Dołęgowską-Urlich dla kikimora.pl

Powiedzmy najpierw, czym w ogóle jest poczucie własnej wartości?

Poczucie własnej wartości to odpowiedź na pytanie, kim jestem i co o tym myślę. Dobrze definiuje to duński psycholog Jasper Juul, który twierdzi, że to wiedza o samym sobie i własny stosunek do tej wiedzy.

Co to jest wiedza o sobie samym?

To wiedza o tym, jakie są moje uczucia, potrzeby, pragnienia, marzenia, wartości. Konkretnie chodzi o to, żeby umieć potraktować siebie poważnie, zauważać, co czuję, czego chcę, co lubię. Osoba ze zdrowym poczuciem własnej wartości czuje, że jest wartością samą w sobie, akceptuje siebie i prezentuje raczej pozytywne nastawienie do siebie samego. Nie musi się jakoś specjalnie starać czy zasługiwać, żeby uznać swoje bycie na tym świecie za wartość. Osoba o obniżonym poczuciu własnej wartości będzie się zastanawiała, czy to, co zrobi albo powie, będzie dobre, czy może coś jej nie wyjdzie, będzie odczuwać większą niepewność, będzie gorzej znosiła niepowodzenia, łatwiej wpadała w poczucie winy.

cały artykuł na kikimora.pl >>

W Fundacji zapraszamy na warsztaty dla rodziców.

 

Co to znaczy być dobrym ojcem?

Artykuł Krzysztofa Górskiego na dziecisawazne.pl

"Prowadząc warsztaty i grupy rozwoju, widzę, że niepewność mężczyzn w tej w roli niejednokrotnie związana jest doświadczeniami w relacji z własnym ojcem. Często pamiętamy z nich przede wszystkim to, czego nie dostaliśmy albo jakiej krzywdy doznaliśmy ze strony dorosłych. Ludzka psychika częściej uwydatnia stratę i krzywdę niż zasoby, jakie mamy. Kiedy boli nas noga, to zapominamy od razu, że pozostałe części naszego ciała świetnie funkcjonują, i skupiamy się na tym, co nam dolega. Podobnie jest, gdy zastanawiamy się nad tym, co dostaliśmy od naszych bliskich. Dzisiejsi ojcowie, kiedy spytamy ich o doświadczenia z ich ojcami, częściej powiedzą, że czegoś nie dostali albo że to, co dostawali, było krzywdzące: taty nie było w domu, wyjeżdżał w delegacje lub spędzał czas w pracy, a gdy wracał do domu, był mało obecny i nie bawił się z dziećmi. W doświadczeniu dzisiejszych ojców dominuje nieobecność ich własnych ojców. Dlatego też większość z nas chce dać to, czego sami nie dostaliśmy, i świadomie chce być ze swoimi dziećmi."

Przeczytaj cały artyluł na dziecisawazne.pl

W Fundacji zapraszamy na Grupę Ojców

 

Jak dbać o związek po pojawieniu się dziecka?

Rozmowa Natalii Kondratriuk-Świerubskiej z Krzysztofem Górskim dla dziecko.pl

Krzysztof Górski, psychoterapeuta i trener z Fundacji Sto Pociech: Przed narodzinami dziecka trudno przygotować się na tę zupełnie nową sytuację. Oczywiście możemy mieć jakieś plany, ale zazwyczaj ta ogromna zmiana wiąże się z wieloma nieprzewidywalnymi sytuacjami. To tak jakby chcieć nauczyć się pływać teoretycznie - to niemożliwe. Rodzicielstwa uczymy się w praktyce.

Na co narzekają świeżo upieczeni rodzice?

- Dziecko to zawsze rewolucja w związku. Pojawia się nowy członek rodziny, który ma bardzo wiele potrzeb. Uwaga mamy zostaje wówczas skierowana głównie w jego stronę - często więc zapomina o sobie i o partnerze. To oczywiście przyczynia się do problemów w związku.

cała rozmowa na dziecko.pl >>

W Fundacji zapraszamy na warsztat dla par "Rodzice na Randkę"

 

Nie przeszkadzajmy dzieciom zakochać się w naturze

Zastanawialiście się, kiedy i jak zaczyna się edukacja przyrodnicza waszych dzieci? Lekcje przyrody w podstawówce? Zajęcia o biedronkach w przedszkolu? A może duuużo wcześniej? Artykuł Asi Salwickiej na dziecisawazne.pl

"Może to być mrówka lub pająk albo jakieś inne coś z dużą liczbą chudych nóg. Małe, ciekawskie oczy wypatrzyły stworzenie, które wędruje sobie swoją ścieżką. Dziecko OBSERWUJE. To czas, kiedy wszystko wokół jest interesujące; pociąga barwą, dziwnym kształtem, zapachem, ruchem. Dziecko jeszcze nie wie, które bodźce są godne uwagi, na razie chłonie wszystko jak gąbka.

Oczywiście mały człowiek nie jest w tym wszystkim sam. Towarzysze zabaw i spacerów – mama lub tata, babcia lub niania – reagują na wyciągnięty palec, pytające spojrzenie. Opowiadają, objaśniają świat. Czasem prosto, schematycznie, czasem z głęboką refleksją."

Cały artykuł na dziecisawazne.pl

 

Błoto - studium zabawy

Dlaczego błoto? Stupociechowe Święta Błota cieszą się nieustannie dużą popularnością. Wielu rodziców do błota nie musimy przekonywać, ale jest też spora grupa, która ma wątpliwości. Może artyluł Agaty Maj pomoże Wam zrozumieć o co z tym błotem chodzi. Agata opisuje Leśne szperaki - grupę działającą w naszym ogrodzie, ale temat dotyczy wszystkich dzieci:)

Nieśmiałe dzieci mające trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami nagle odnajdują wspólną drogę do porozumienia i razem drążą rzekę, budują tamę, czy puszczają łódki z łupinek od orzechów. Grupy odważniejszych i śmielszych dzieci wreszcie mają prawdziwą rzekę dzielącą dwa królestwa i dwa wojska. Przede wszystkim jednak błoto to frajda jak mało co! To uśmiech, radość i zabawa dla wszystkich.

Przeczytaj cały artykuł>>

Nasz newsletter

Zarejestruj się aby otrzymywać nasz cotygodniowy planik. Akceptacja regulaminu oznacza zgodę na przesyłanie informacji drogą elektroniczną oraz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Regulamin
Back to Top